Kim tak naprawdę jest Godzilla?


Dzisiaj szczególna rocznica dla fanów monster movies - 65 lat kończy najsłynniejsza, radioaktywna jaszczurka w historii popkultury. W związku z tym chciałbym niektórym przybliżyć postać Godzilli, opowiedzieć jego fenomen, co go wyróżnia na tle innych filmowych potworów.

Teoretycznie Godzilli nie trzeba nikomu przedstawiać. Jest on jednym z najsłynniejszych potworów w historii popkultury. Wydaje się, że to potwór jakich wiele – wielki, demolujący miasta i toczący walki z innymi olbrzymami. W rzeczywistości kryje się za nim coś więcej.

Pierwszy film pt Godzilla miał swoją premierę w Japonii 3 listopada 1954 roku. Wyprodukowany został przez najsłynniejsze japońskie studio filmowe Toho Company (odpowiedzialne m.in. za większość filmów Akiry Kurosawy). Jego reżyserem był Ishirô Honda, a producentem i pomysłodawcą Tomoyuki Tanaka. Obaj panowie pracowali nad serią przez długie lata – Honda wyreżyserował 8 części (ostatnim był Powrót Mechagodzilli z 1975), a Tanaka do końca życia wyprodukował każdy film z Godzillą, aż 23 części (ostatnim był Godzilla kontra Destruktor z 1994).

Radioaktywna jaszczurka? Po co to komu?

Sam pomysł na film nie wydawał się szczególnie oryginalny, nawet w 1954 roku. W czasach srebrnej ery Hollywood, masową wyobraźnią zawładnęły monster movies – horrory, zwykle z elementami science-fiction, skupiające się na wielkich potworach. W latach 50 większość monstrów była radioaktywnymi mutantami, zrodzonymi (lub przebudzonymi) przez promieniowanie, lub detonację bomby atomowej.

Skąd taka popularność? Dlaczego tak powszechny był motyw radioaktywności? W tamtych czasach panowała zimna wojna, a co za tym idzie wyścig zbrojeń, w którym to Stany Zjednoczone i Związek Radziecki rywalizowały ze sobą w ilości i sile rażenia wyprodukowanych bomb atomowych. Istniała powszechna obawa przed wybuchem tzw wojny jądrowej, w której wykorzystano by broń atomową na szeroką skalę. Wg naukowych spekulacji przyczyniłoby się to do zagłady ludzkości. Strach pobudzał masową wyobraźnię, zastanawiano się, jak wyglądałaby rzeczywistość po zagładzie nuklearnej. Wyobrażano sobie, że na zgliszczach dawnego świata, narodziłby się nowy. Spekulowano że na skutek promieniowania radioaktywnego zaczęłyby powstawać zupełnie nowe istoty, przerażające mutanty rodem z sennych koszmarów. Nic więc dziwnego, że wielu zainspirowanych pisarzy, twórców komiksów i filmowców zaczęło masowo tworzyć horrory i science-fiction o skutkach promieniowania.

Strach przed zagładą nuklearną był jednak najbliższy Japonii, w której w 1945, w trakcie drugiej wojny światowej Amerykanie zrzucili bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki. Nigdy nie wykorzystano więcej broni atomowej do działań wojennych, efekty były przerażające. Podczas bombardowania zginęło łącznie 100 tysięcy ludzi, miasta zostały całkowicie zrównane z ziemią, a ludzie przez długie lata zmagali się z problemem promieniowania radioaktywnego.

Nic więc dziwnego, że Japończycy stworzyli nurt kina zwany kaijū-eiga, czyli japoński odpowiednik monster movie. Pierwszy Godzilla jednak mocno różnił się od amerykańskich produkcji. Większość filmów o potworach ze Stanów Zjednoczonych była jedynie tanimi, kiczowatymi horrorami. Tomoyuki Tanaka pragnął stworzyć coś ambitniejszego, coś co nie tylko odwołałoby się do lęku przed zagładą nuklearną, ale byłoby też hołdem dla ofiar bombardowania na Hiroszimie i Nagasaki.

Tanaka czerpał sporo inspiracji z amerykańskich monster movies, szczególnie z Bestii z głębokości 20000 sążni z 1953 roku, która z Godzillą dzieli wiele wspólnego. Film ten również opowiadał o ogromnym, radioaktywnym dinozaurze - Rhedosaurusie - przebudzonym z hibernacji przez detonację bomby atomowej, który zaczął siać strach i zniszczenie na ulicach Nowego Jorku. Inną inspiracją był także King Kong z 1933, czyli najbardziej ikoniczne monster movie, które paradoksalnie powstało dużo przed nuklearną zagładą i fascynacją ogromnymi potworami.



Godzilla jako zagłada nuklearna

Godzilla z 54, chociaż zapoczątkował wielką serię, najbardziej wyróżnia się ze wszystkich części. Jest najmniej campową rozrywka, nie polega tylko na „rozwałce”, kładzie dużo większy nacisk na manifest antywojenny.

Tytułowy potwór przedstawiony został jako uosobienie zagłady nuklearnej. To chodząca, bezmyślna maszyna do zabijania – wszędzie gdzie się pojawi, pozostawia wyłącznie zgliszcza. Warto zwrócić uwagę na to, jaką wagę przywiązuje Ishirô Honda do zniszczeń i ofiar ataków Godzilli. W żadnej późniejszej części, a nawet w żadnym innym filmie o potworach nikt nie podchodził do tematu równie poważnie. Tu nie czerpiemy przyjemności z oglądania potwora demolującego budynki, tylko autentyczny żal za cierpiących ludzi. Twórcy nie boją się pokazywać śmierci, kiedy widzimy zniszczone miasta, szpitale wypełnione ciałami, płaczące dzieci, albo żałobę narodową, czujemy tylko żal. Odnosimy wrażenie, jakbyśmy oglądali dokument, albo rekonstrukcję wydarzeń po bombardowaniu atomowym. Nie ma w tym żadnego zakłamania, nadętego patosu – to szczery, przygnębiający dramat, który pod przykrywką wielkiego potwora pokazuje prawdziwą tragedię.

To jednak nie koniec aluzji do bombardowania z 1945. Jednym z głównych bohaterów filmu jest doktor Daisuke Serizawa (Akihito Hirata). Jest on weteranem wojennym z licznymi ranami - zarówno zewnętrznymi, jak i wewnętrznymi. Widział w życiu więcej cierpienia niż powinien, przez co stał się człowiekiem zgorzkniałym, aspołecznym, pełnym frustracji i uprzedzeń do ludzi. Jest także wybitnym naukowcem, który wynalazł najpotężniejszą broń w historii, czyli tzw niszczyciel tlenu. Ludzkość doznaje ciągłych porażek w walce z Godzillą, wynalazek Serizawy wydaje się być jedynym wyjściem. Bohater ma jednak duże wątpliwości, czy powinien wykorzystać swoją broń. Z doświadczenia wie, że gdyby ujawnił światu niszczyciela tlenu, ludzie mogliby wykorzystać go do niecnych celów. Broń ta jest oczywiście aluzją do bomby atomowej, która najpierw pomogła zakończyć wojnę światową, ale z czasem sama zaczęła stanowić (jeszcze większe) zagrożenie.

Godzilla jest rozliczeniem się z traumy po bombardowaniu atomowym, opowiadającym o konsekwencjach użycia broni masowego rażenia, o tym jak to ludzka arogancja i wieczna chęć toczenia wojen może doprowadzić do całkowitej zagłady. Film unika piętnowania Amerykanów skupiając się wyłącznie na ofiarach tragedii.

Godzilla: King of the Earth

Godzillę można interpretować również jako ucieleśnienie sił natury. Warto zwrócić uwagę na etymologię nazwy potwora. W japońskiej wersji, Gojira, to połączenie japońskiego „kaijura” (wieloryb) z „gorira” (goryl). Ciekawsza jest jednak amerykańska nazwa, Godzilla, będąca połączeniem angielskiego „god” (bóg) z „zilla” (skrót od lizard), co oznacza potocznie „boska jaszczurka”. Utożsamianie Króla Potworów z bogiem nie jest wcale przypadkowe. W filmie z 1954 roku Godzilla pierwszy raz pokazuje się w okolicach starych, japońskich wiosek, zamieszkałych przez przesądnych wieśniaków. Wieżą oni, że potwór jest boską istotą, która przybyła ukarać ludzi za popełnione grzechy. Ich wierzenia wcale nie są tak dalekie od prawdy. Nie bez powodu Godzilla potrafi władać atomowym oddechem, przez to przypominając smoka rodem z japońskich legend. Potwór nie posiada żadnych słabości, ani pragnień, jest niemalże nieśmiertelny i nie do powstrzymania.

Jeżeli spojrzeć na Godzillę jako uosobienie sił natury, możemy wywnioskować, że potwór tak naprawdę wymierza karę ludzkość za wieczne toczenie wojen i niszczenie środowiska. On nie jest symbolem śmierci, tylko życia. Nie atakuje miast, ponieważ chce zniszczyć Ziemię, tylko uratować ją przed ludźmi. Przy takim podejściu zaczynamy lepiej rozumieć sens niszczyciela tlenu. Tlen w końcu jest niezbędny do życia, co oznaczałoby, że wynalazek Serizawy jest najgroźniejszą bronią z możliwych. Niszczyciel tlenu jest ostateczną definicją śmierci, „antyżycia” i dlatego jest w stanie zabić Godzillę.

Od niszczyciela ludzkości do zbawiciela

W późniejszych częściach Godzilla coraz rzadziej utożsamiany był z bronią atomową, a coraz częściej z siłą natury. Staje się swego rodzaju awatarem Ziemi, który pojawia się za każdym razem, kiedy planecie grozi niebezpieczeństwo. W zależności od podejścia twórców – jest przedstawiany na przemian jako potwór mszczący się na ludzkości za ich zniszczenia, albo jako obrońca Ziemian, wręcz superbohater. W 1964 roku powstał film Ghidorah – Trójgłowy potwór, w którym Godzilla (razem z innymi potworami, czyli Mothrą i Rodanem) ratuje świat przed Królem Ghidorą, olbrzymim smokiem, przybyłym z obcej planety. Rok później powstał film Inwazja z kosmosu, w którym Godzilla i Rodan wspólnie ratują świat przed obcymi.

Większość części z lat 60 i 70 skupiała się właśnie na walce Króla Potworów z kosmitami, którzy dysponowali zabójczymi statkami kosmicznymi, olbrzymimi robotami i własnymi potworami. W 1971 roku, w filmie Godzilla kontra Hedorah potwór stał się bezpośrednio obrońcą naturalnego środowiska. Walczył wówczas z tytułową Hedorą, kosmicznym potworem, który czerpał siły z zanieczyszczeń – co jeszcze bardziej ustanowiło Godzillę strażnikiem Ziemi.

Godzilla Made in U.S. and A.

W 1997 roku powstał pierwszy amerykański reboot, wyreżyserowany przez Rolanda Emmericha. Film został wsparty ogromnym budżetem, wykorzystano nowoczesne efekty specjalne i zaangażowano hollywoodzkie gwiazdy. Mimo tego, Godzilla spotkał się z negatywnym odbiorem, zarówno ze strony krytyków jak i fanów serii. Jaki był tego powód? Pomijając zarzuty w stronę scenariusza, czy aktorstwa, największym problemem stanowił tytułowy potwór. Emmerich za bardzo minął się z materiałem źródłowym. W jego wersji Godzilla to po prostu legwan zmutowany pod wpływem radioaktywności, wyglądem przypominającym tyranozaura (co wynikało z ogromnej wówczas popularności serią Park Jurajski). Pozbawiono go atomowego oddechu, a jego motywacją była ochrona gniazda, w którym złożył jaja (w tej wersji potwór posiadał jednoczenie cechy męskie i żeńskie). Nie chciał napadać na miasta, przez większość czasu tylko uciekał przed wojskiem, walczył w ostateczności, w samoobronie.

Emmerich chciał przedstawić Godzillę jako przerażające, ale przede wszystkim majestatyczne stworzenie, jedyne w swoim rodzaju, które pragnie spokojnego życia. Charakterem przypominające Monstrum Frankensteina, albo King Konga – mamy tu również do czynienia z nieokiełznaną, dzikim potworem o łagodnym sercu, który nie jest akceptowany przesz aroganckich ludzi. Godzilla jest dużo wrażliwszy – zarówno emocjonalnie jak i fizycznie. Jest zwyczajną istotą, którą wojsko bez większego problemu może zabić. Wizja, którą zaprezentował Roland Emmerich za bardzo odstępowała od pierwowzoru, co oburzyło wielu fanów. Jednocześnie, film przerobił go na potwora jakich w amerykańskim kinie wiele, odebrano czynnik który w japońskich produkcjach nadawał mu niepowtarzalny charakter.

W 2014 roku powstał kolejny amerykański reboot, tym razem wyreżyserowany przez Garetha Edwardsa. Reżyser w przeciwieństwie do swojego poprzednika, chciał ukazać tytułowego potwora dużo bliższego oryginałowi. Ta wersja Godzilli nie tylko posiada bardzo podobny wygląd i właściwości, ale także pełni tę samą funkcję. Król Potworów ponownie stał ucieleśnieniem sił natury. Jego zadaniem jest zaprowadzenie równowagi na Ziemi. Zazwyczaj spoczywa w hibernacji, ale kiedy inne potwory zagrażają harmonii (w tym przypadku MUTO), budzi się ze snu i zwalcza niebezpieczeństwo. Jedna z postaci drugoplanowy, doktor Serizawa (Ken Watanabe) twierdzi, że Godzilla jest niezależną, niemalże boską istotą. Siłą której nie jesteśmy w stanie powstrzymać, ani kontrolować.

W tegorocznej kontynuacji, Godzilla II: Król potworów w reżyserii Michaela Dougherty jeszcze bardziej zagłębiono się w lore Godzilli i innych potworów (określanych już Tytanami). Są one częścią całego ekosystemu. Nie są ani dobre, ani złe, działają niczym fala tsunami, albo erupcja wulkanu. Zaprowadzają zniszczenie, aby w miejsce starego mógł zapanować nowy, lepszy świat, wolny od aroganckich ludzi niszczących środowisko. Są one prawowitymi mieszkańcami Ziemi, wręcz władcami, którzy pilnują porządku. Wśród Tytanów istnieje nawet hierarchia – olbrzymy podporządkowują się najsilniejszemu z nich wszystkich, alfie całego stada, czyli tytułowemu Królowi Potworów. W filmie początkowo tytuł ten przejmuje Król Ghidorah i wykorzystuje potwory w celu zniszczenia Ziemi. Później okazuje się, że trójgłowy smok tak naprawdę jest uzurpatorem, przybyszem z kosmosu, który fałszywie przyjął tytuł króla, aby tak naprawdę zniszczyć naszą planetę. Godzilla, razem ze swoją sojusznikami - organizacją Monarch i Mothrą obalają jego rządy i zaprowadzają porządek. Widać tu, jak Dougherty nadaje wręcz ludzkich charakterów swoim potworom - mają swoje motywacje, cechy osobowości, potrafią spiskować i tworzyć sojusze.

Podsumowanie

Godzilla jest wielki – nie tylko jeśli chodzi o rozmiary, ale także o wartości które ze sobą reprezentuje. To potwór z ciekawą historią i własnym, niepowtarzalnym charakterem. Filmy z nim nie tylko dostarczają dużej ilości rozrywki, ale także pewnych wartości, skłaniających do refleksji. To właśnie dzięki temu, filmy z nim cieszą się takim powodzeniem. W zaledwie 5 lat powstały aż trzy równoległe serie – amerykańskie filmy w ramach MonsterVerse (Godzilla, Kong: Wyspa Czaszki z , Godzilla II: Król potworów i nadchodzący Godzilla vs. Kong), japońska produkcja Toho Company (Shin Gojira, kolejne filmy w planach), oraz trylogia filmów anime dystrybuowanych przez Netflix. W tym roku mieliśmy premierę aż 2 filmów - wspomniany Godzilla II: Król potworów i animowany Godzilla: The Planet Eater. To jasno pokazuje, że Godzilla mimo już 65 lat trwania serii nadal cieszy się zainteresowaniem fanów na całym świecie.


PS Oryginalna wersja artykułu mojego autorstwa powstała 6 lutego 2018 dla bloga bez-szyldu.

Komentarze

Popularne posty